Tuesday 28 January 2014

Mama juz nie krzyczy


Do ciebie pisze kolezanko-mamo. Kiedy slysze jak drzesz się na to swoje dziecko  widze siebie sprzed tak bardzo niedawna. Nie osadzam cie. Już nie. Nie ma prawa. Wiec nie obawiaj się mojej oceny, jeśli chcesz, to sama sprobuj sobie pomoc. Jak umiesz. 

Ja nie umialam – naturalne valium pomoglo. 

Wiec kiedy kajasz się, ze nie jestes tak cierpliwa jak ja, gdy tule te moje wyjace, gryzace, drapiace mnie dzieci, możesz odpuscic sobie. Gdyby nie te 30 kropli w malej ilosci wody wypite przed snem – pewnie musialabys się raczej za mnie wstydzic.

Czy ja się wstydze ze krzyczalam na miesieczne niemowle? Nie, ja nie krzyczalam. Ja się na nia darlam. Szarpalam. Trzeslam wozkiem. Zostawialam placzaca w pokoju i trzaskalam drzwiami do ogrodu. Bo była tak bardzo inna niż się sporziewalam. Bo nie potrafilam jej uspokoic. Bo nie potrafilam siebie uspokoic. Przez pierwsze 6 miesiecy nie potrafilam. Krysztalek – mój 2 letni dorosly mnie uspokajal. Na chwile. Az do kolejnego wybuchu.  

Tak, wstydze się. Zaluje. Kopie się w dupe. Za to ze wczesniej nie siegnelam po lekarstwo.

Ale jak to, ja mam brac leki na uspokojenie?? Ksiazki przeciez madre czytam. Medytacje, relaksacje i analize tranzakcyjna sobie robie. Na warsztaty się zapisalam samorozwojowe co to za kilkaset funtow w jeden weekend ci Twoja wlasna traume wykasuja i będziesz jak nowa. No nawet bylam. Tak ze 3 dni to na pewno. Spedziwszy weekend bez dzieci to nic dziwnego.

No to mi nawet terapie z urzedu przyznali bo się przyznalam, ze zlosc mnie ogarnia od rana do rana nastepnego. Tylko ze pol roku pozniej dopiero przyznali, bo kolejka była dluga. Te pol roku koszmaru. Koszmaru niemowlecia, które się boi. Koszmaru starszego brata, który nie rozumie jak jego mama mogla się tak bardzo zmienic, tak nagle? Koszmaru matki, która bardzo bolesnie rozumie jak bardzo krzywdzi to nowo narodzone dziecko. I nie potrafi inaczej. Bo sama była tak samo skrzywdzona. Koszmaru, za który wini kilkumiesieczna corke.

Idz się leczyc! Weź cos na uspokojenie! – myslalam, ze probujesz mnie obrazic Kochanie. Bardzo chcialam się leczyc, byle tylko nie lekami. No skoro sama studiuje psychoterapie, to przeciez musze wierzyc w to narzedzie. To musi dzialac, bo inaczej to po co mi te studia?  No i pewnie by zadzialalo. Gdyby nie to, ze kolejka była zbyt dluga a potem była przerwa swiateczna a potem terapeutka na urlopie. No wiec obylam cala jedna dumna sesje.  A zranionej duszy  nie naprawia się w 50 minut…
30 kropli przed snem w malej ilosci wody.

I spij spokojnie Coreczko, mamusia jutro rano nie będzie się darla.

Czy wstydze się ze jade na prochach? Tak, wstydze się. Ze tak pozno zaczelam je brac.