Sunday 20 January 2013

A moze Mama powinna byc SAMA?

Mama ma chyba dosc... I tu wcale nie chodzi o bycie Mama.

Ale ja sie na takie zycie nie pisalam.

Ja nigdy nie twierdzilam, ze chce sie zamknac z dzieckiem w domu, tam gdzie jedyny autobus jedzie godzine do Wszedzie, i gdzie nie mieszka nikt Inny. Ja nie twierdzilam ze chce byc krolowa sprzataczek, kucharek i nian. A nie przepraszam, ja jestem po prostu sprzataczka, kucharka i niania. I bynajmniej nie czuje sie Krolowa.

Nie mowilam nigdy: Ja CHCE zrezygnowac z calego swojego zycia, pogrzebac je i odeslac do lamusa, wspominajac czasem. Ono sie po prostu skonczylo i teraz mam nowe. Wiec dlaczego Ty wciaz starsz sie zyc, jakby nic sie nie stalo?

Jak wiekszosc klopotow rodzinnych, ten wyszedl na jaw w drugi dzien Twojego urlopu. Bycie w domu razem, gdy nie ma przykrywki w postaci pracy, odarlo nasze wspolne zycie ze zludzen.

Bo tak to jest ok. Przeciez do pracy trzeba sie przygotowac (syneczku Tatus musi sie teraz przebrac do pracy). Po pracy trzeba cos zjesc (Kochanie, obiad bedzie za 45 minut. Dzis ugotowalam cos ... zdrowego... - mowie, jakbym chciala przepraszac za to ostatnie i prosic o litosc).  Po pracy trzeba odpoczac (Syneczku, Tatus teraz spi - lamie serce dziecku spragnionemu kontaktu z ojcem zalegajacym na sofie). No i jak sie pracuje osiem godzin dziennie, to przeciez nie ma kiedy zajac sie Bardzo Waznymi Sprawami wiec robi sie to w wolny dzien (- Gdzie jest ten Tatus? - U gory, pracuje na komputerze. - Klamie po prostu, bo Ty pewnie znow apdejtujesz antywirusa albo po ras trzydziesty pierwszy w miesiacu przeksztalcasz logo swojej firmy (przykrywka nr 2)).

A kiedy ja mam sie zajac Bardzo Waznymi Sprawami? A moze ja juz w ogole takich nie mam.... sama nie bedac juz ani troche Wazna?

No ale przeciez nie jest zle. Zawsze robilam wszystko jak Maly spal. I jakos sie wyrabiam. Pewnie, ze ciezko jest po calym dniu siadac do papierow. I jak trzeba gdzies zadzwonic, bo jest blad w dacie, to wszystko juz jest pozamykane. Kiedy indziej bede musiala sie tym zajac.... A kiedy indziej nie nastepuje dlugo... Ale jakos sie wyrabiam.

I bardzo zle sie z tym czuje, ze mam Ci za zle motocykl... Bo choc na nim nie jezdzisz zima... To stoi w szopce, amortyzuje sie... A moj samochod - Lacznik-Ze-Swiatem juz stoi w garazu u kogos innego. Bo przeciez nie stac nas na dwa auta, skoro ja nie pracuje....

Tylko dlaczego mowisz mi, ze przyczyna naszych problemow to moja samotnosc???

Kiedy bylam mobilna, nie bylam samotna.

A najgorzej sie czuje wtedy, kiedy wizja samotnego macierzynstwa jawi mi sie niczym piekny sen: male mieszkanko na Boscombe (wszedzie blisko) oplacane z Twoich podatkow.... tylko moj wlasny balagan.... baklazany z kuskusem na obiad, bez koniecznosci tlumaczenia dlaczego znow bez miesa.... i co drugi weekend wolny...