Friday 2 November 2012

Na mnie sie nie krzyczy czyli o Szczerosci

Dziś nie będzie o dzieciach.

Pisze, bo od dobrych paru miesięcy nie potrafię poradzić sobie z pewnym wydarzeniem. Siedzi we mnie, powraca w myślach  i męczy. Jeśli opisanie go z cala brutalna dokładnością nie pomoże, to pewnie będę musiała (cholera jasna) w końcu coś z nim zrobić i rozprawić się z tym urywkiem przeszłości raz na zawsze. Nabrać w oczy powietrza, koloryzując je w myślach na niebiesko (czwarty czakram - komunikacja) i  spojrzeć strachowi w twarz. W Halloween patrzyłam się na rozpalona twarz strasznej dyni. Oswoiłam się w końcu. Teraz kolej na ludzi.

Bo ja się boje, kiedy ktoś na mnie krzyczy. Boje, się nawet, kiedy ktoś przy mnie krzyczy. Bo kiedy ktoś krzyczy, ten straszny dźwięk potem siedzi we mnie i dudni. I straszy ze zaraz ktoś będzie bił . Bo kiedyś przecież bił, a zawsze przedtem były krzyki.

I właściwie nie powinno to już stanowić problemu, bo przecież w naszym pookładanym i kulturalnym dorosłym życiu ludzie raczej się obrażają, znacząco milczą lub rzucają dwuznaczne uwagi. Raczej nie krzyczą. Maz dowiedział się na drugiej randce ze zasada jest, ze się na mnie nie krzyczy. I tej zasady nigdy nie złamał. Wciąż jest mężem.

Ale przecież nie mogę każdej napotkanej osobie mówić: 'Jestem K. Na mnie się nie krzyczy'. A może  powinnam, bo jednak czasem się zdarza... emocje poniosą, dyskusja zbyt zapalczywa i za bardzo osobista. I struny głosowe się uaktywniają, i decybele wala prosto w moja poraniona dusze. Ten dźwięk obija się o obolałe wnętrzności i dudni tam, dudni jeszcze długo.

Dziesięć lat temu straciłam przyjaciółkę na lotnisku. Bagaż mi się zgubił. Siedziałam i płakałam. I właśnie w tym momencie Ona podniosła głos, sama tez w stresie... Dobił mnie ten dźwięk. Nie potrafiłam już z nią potem rozmawiać. Z lotniska pojechałyśmy na wakacje osobno.
Czasem jeszcze tęsknię za Toba Magdo G... Gdybyś tylko wiedziała, ze na mnie się nie krzyczy....

Tym razem nie zgubiłam bagażu. Tylko siostrę traciłam. Ale biegłam za nią, walczyłam...a Inna to obserwowała. I słuchała naszej rozmowy:

- Dlaczego ciągle przede mną uciekasz?
- Jesteś zbyt szczera. Nie jestem gotowa na prawdę, którą przede mną odsłaniasz.

Na taka odpowiedz to ja nie byłam gotowa. Ani na to, ze Innej spodoba się ta niepowtarzalna okazja do tego, aby w końcu mi uzmysłowić, ze moja szczerość nie jest dobrze widziana we współczesnym świecie. Należy patrzeć, myśleć swoje, a jak już musisz sie wygadać, to za plecami. Ale bron Boże nie mówić prosto w oczy. Bo sie może nie spodobac, może zostać źle odebrane. Może zaboleć. Szczególnie jeśli jest bliskie Prawdy.

Probowalam sie bronic, mowic o swiadomosci, samoswiadomosci, o sensie zycia i o tym jakie jest krotkie. I o tym czy warto  w ogole rozmawiac, jesli na wstepie ustalamy, ze nie bedziemy szczerzy.

Okazuje sie ze warto rozmawiac i moga byc to bardzo wzniosle rozmowy. Mozemy przeciez dyskutowac o przeczytanych ksiazkach, o fascynujacym swiecie ducha, o sile podswiadomosci i innych wymiarach. Jest tyle tematow zastepczych. Bezpiecznych. Po co o sobie samym myslec, to grzazki temat jest, tyle czarnych sfer, ktorych bacznie chronimy przed dostepem swiadomosci. Ktos szczery, moglby do nich wtargnac, wypuścić strzeżone mysli na światło dzienne. I wtedy trzeba sie bedzie z nimi mierzyc. A to duzo trudniejsze, niz streszczanie kolejnej ksiazki o ciemiężeniu kobiet przez Kosciol.

Czując ze tracę siostre i twarz probowalam bronic swojej jedynej prawdy, prawa do nazywania czarnego czarnym . Zdesperowana, zszokowana i zagubiona w chaosie mysli pogrążałam sie coraz głębiej. Kolejne argumenty brzmialy dla Siostry i Innej smiesznie. Juz nie probowaly przekonac wariatki, ze nie ma prawa szczerze mowic, co widzi. Inna tylko wykrzyczała jeszcze:

- To nie Twoje życie. Nie wtrącaj się!

I juz sama nie wiem, czy to przez ten krzyk? Czy fatalne zakończenie walki o Siostre? Czy szok spowodowany poniżeniem prawdy, jedynej drogi jaka znam, w ktora zawsze tak bardzo wierzylam.

Ale nie moge sie pozbierac od tamtego wieczoru. Doba w łóżku, tygodnie w izolacji i powolne próby wyjscia do ludzi... kończą sie fiaskiem.

M A M A  W C I A Z  J E S T  S A M A.

Bo jak mam z Toba rozmiawiac, skoro dzis juz nie wolno być szczera?

Jak mogę słuchać tego co do mnie mówisz, jesli wiem, ze nie powiesz mi prawdy?

I po co?